wtorek, 15 września 2015

➳ 5

                                      ~ Klik ~                                              ~ Klik ~

Lily

Pierwszy dzień w szkole. Powinnam cieszyć się, bo będę mieć okazję poznać nowych ludzi, zawrzeć nowe znajomości czy chociażby znaleźć chłopaka.Tak nie było.

Nerwy zżerały mnie od środka, ręce się trzęsły. Nie byłam sobą. W takich sytuacjach nigdy 
nie byłam.

***

Stojąc przed lustrem przyglądałam się samej sobie. Ciemne jeansy opinały nogi, na prawej ręce leżał zegarek, który przykrywał jedną z tych bardziej widocznych ran. Dopasowałam do tego zwykłą szarą bluzę. Nie chciałam się stroić, przecież idę do szkoły, miejsca, w którym mam zamiar się czegoś nauczyć, a nie na jakiś pokaz mody.

Słysząc z dołu krzyk taty szybko zabrałam swoją torbę i zbiegłam szybko schodami wpadając niczym tornado do kuchni. Zaśmiał się widząc jak dorwałam się do tostów francuskich i malinowej herbaty. Byłam głodna, dlatego też po kilku minutach na talerzy nie było już ani okruszka.

- Gdzie ta ruda jędza? - Zapytałam nie widząc nigdzie młodszej siostry. Kochałam ją i to bardzo mocno, ale czasami potrafiła tak zirytować człowieka, że to się w głowie nie mieściło. Byłam, bo już nie jestem osobą o anielskiej cierpliwości, ale teraz nie mogę wytrzymać z nią pięciu minut, gdy ma jeden ze swoich głupich dni.

- Śpi - Tata wzruszył ramionami opierając się o blat - Szczęściara zaczyna dzisiaj godzinę później niż my - dodałam

- Głupi zawsze ma szczęście - Przewróciłam oczami, bo to było takie oczywiste. Z całym szacunkiem, ale Susan do najmądrzejszych osób nie należała. Co ja gadam. Była najgłupszą osobą, jaką znałam.

Po posprzątaniu po sobie wyszłam na korytarz chcąc znaleźć swoje buty. Gdy już je ubrałam założyłam torbę na ramię i wyszłam na zewnątrz.

***

Stojąc pośród uczniów przed wielkim gmachem szkoły miałam ochotę wybiec stamtąd i nigdy nie wracać. Czułam się zbyt obco. Nikt nie zwracał na mnie swojej uwagi, co mnie cieszyło. Jedyne, czego mi jeszcze brakowało do mojego obecnego stanu to jakieś spojrzenie typu ‘co to za dziwadło?

Biorąc głębszy wdech zaczęłam przepychać się pośród reszty uczniów do głównego wejścia. Czasu do pierwszej lekcji zostało niewiele, a ja musiałam jeszcze odebrać swój plan lekcji i znaleźć właściwą salę. Szłam zgodnie z rytmem piosenki płynącej w moich słuchawkach. Starałam się nie rozglądać dookoła, by nie zwracać na siebie tej niepotrzebnej uwagi.

Znajdując się już przed właściwymi drzwiami niepewnie zapukałam, a następne weszłam do środka. Za biurkiem siedziała długowłosa blondyna z okularami korekcyjnymi na nosie. Uderzała z niewiarygodną prędkością w klawiaturę komputera nie zwracając uwagi na otoczenie.

- Um… Przepraszam? - Odezwałam się cicho. Nawet nie zauważyła, że ktoś się pojawił. Wyglądała jakbym wyrwała ją z jakiegoś transu, czy czegoś takiego.

- Dzień dobry - Zaczęła formalnie, gdy jej ciemnozielone spojrzenie padło na moją osobę.

- Dzień dobry - Odpowiedziałam starając się nie jąkać - Nazywam się Lily Convey, miałam odebrać swój plan lekcji - wyrecytowałam, a gdy blondynka odwróciła się, by znaleźć dla mnie plan westchnęłam ciężko i w duchu sobie pogratulowałam.

- Proszę - Podała mi kartkę z rozpiską lekcji - Udanych lekcji i pobytu w naszej szkole - dodała uśmiechając się do mnie w sposób pocieszający. A przynajmniej tak mi się wydawało. Nie zawracając sobie tym głowy wyszłam z sekretariatu i obrzuciłam wzrokiem dzisiejsze lekcje. Pierwszą lekcją była literatura, co mnie nie zdziwiło. Lubiłam ten przedmiot, a czytanie książek to była dla mnie czysta przyjemność. Zatrzymałam się na uboczu korytarza chcąc się mniej więcej zorientować, gdzie jestem.

Luke

Siedząc pod salą literatury razem z chłopakami starałem się uważać i słuchać tego, co mówią, ale zaliczone przez nich dziewczyny nijak mnie nie interesowały. Obserwowałem całą resztę korytarza i mijające nas dziewczyny. Wiele z nich posyłało mi zalotne spojrzenia, czy przechodząc tuż obok mojej twarzy kręciło uwodzicielsko biodrami.
Moją szczególną uwagę przykuła drobna kolorowo włosa dziewczyna studiująca zawzięcie jakąś kartkę. Pierwszy raz widziałem ją w tej szkole i musiałem przyznać, że była… inna. Tak, zdecydowanie inna niż reszta płci pięknej w tym budynku. Wszystkie chodziły w krótkich spódniczkach i koszulach, ona w jeansach i szarej bluzie. Zadarła głowę do góry wzrokiem przelatując przez numerki na drzwiach sali. Odetchnęła z ulgą, gdy popatrzyła się na tą od literatury i zsunęła się ze środka korytarza pod przeciwległą ścianę. Cały czas ją obserwowałem, a chłopaki mieli już pewnie ze mnie ubaw.
To też mnie nie interesowało.

Tajemnicza kolorowa rozglądnęła się dookoła, a w pewnym momencie nasze spojrzenia się skrzyżowały. Zdążyłem zauważyć, że miała oczy koloru intensywne ciepłego brązu nim odwróciła speszona wzrok. Jej policzki przybrały barwę lekkiego różu, gdy zagryzała wargę. Chciałem dalej się w nią bezczelnie wgapiać, ale Michael i te jego palce przed moimi oczami mi to uniemożliwiły.

- Halo?! Ziemia do Hemmings’a! - Najpierw pstryknął mi przed oczami z palców, a teraz jeszcze pomachał tą swoją wielką łapą.

- Co? - Warknąłem, a on zmarszczył brwi. Calum szturchnął go z całej siły w bok dyskretnie wskazując głową za siebie, gdzie stała kolorowa.

- Gapisz się na nią jakbyś UFO zobaczył - Zaczął Ashton - Co w niej takiego jest? Fakt faktem ma niezłe nogi i tyłek, ale nic po za tym - dodał

- Ciągle o jednym i tym samym - Hood przewrócił oczami.

- Siedź cicho Azjato - Irwin go uciszył, a Calum popatrzył się na niego groźnie

- Nazwij mnie tak jeszcze raz, a zaczniesz gryźć te kafelki - Wskazał na podłogę pod sobą, a Irwin posłusznie się zamknął.

- Jest inna, inna niż one wszystkie inteligencie - Uderzyłem szatyna palcem w czoło, a ten parsknął śmiechem z nie wiadomo jakiego powodu.

- Tylko się nie zakochaj Romeo - Klepnął mnie trochę zbyt mocno po plecach i wstał, gdyż zadzwonił dzwonek.


- Oj zamknij się - Poczochrałem mu włosy - Albo przynajmniej zastanów się nad tym co gadasz - dodałem kierując się razem z torbą na ramieniu na tył klasy. 

xx

Mam nadzieje, że ktoś tu jeszcze jest >.< 
Przepraszam was za nieobecność, ale jakoś tak nie mogłam się zebrać żeby wstawić tutaj rozdział :-/

Dajcie o sobie znać ^^ Nie obraziłabym się też za komentarze z waszymi opiniami :')


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonany przez Calumi