piątek, 19 czerwca 2015

➳ 1

~ Klik ~

Dziewczyna, której długie włosy w odcieniu ciemnego granatu wydostają się z warkocza i 
opadają na niemal pół twarzy to ja. Nazywam się Lily, a reszty dowiecie się w swoim czasie.

Idąc nagrzanymi od słońca chodnikami w centrum Londynu nie narzekałam na panującą pogodę. Jak na koniec sierpnia było wyjątkowo ciepło jak na Anglię więc naprawdę cieszyłam się, że było tak, a nie inaczej.

Miałam dzisiaj spotkać się z moją najlepszą przyjaciółką - Rachel, w jednej z galerii. Chciała wybrać coś dla swojego chłopaka - Alan'a na prezent z okazji ich rocznicy. Są już ze sobą prawie dwa lata i naprawdę pasują do siebie. Interesują się tym samym, ich rodzice dobrze się znają i do niczego nie zmuszają, a gdy wyszło na jaw, że ta dwójka jest razem babcia brunetki stwierdziła, że może spokojnie umierać, bo wie, że oddała swoją wnuczkę w dobre ręce. Było to w pewnym sensie urocze. 

Kiedy mijałam kolejne ścieżki w parku zauważyłam coś, czego nie powinna widzieć żadna dziewczyna będąca w związku...

Czy może być coś gorszego niż widok Twojego chłopaka całującego się z Twoim największym wrogiem?

Nie, zdecydowanie nie. Nie ma nic gorszego od tego widoku.

- Rayn, co to ma znaczyć? - Zapytam, a gula w moim gardle zaczęła rosnąć. Przełknęłam głośno ślinę i czekałam na odpowiedz ze strony faceta, który do teraz był moim chłopakiem. Był, bo już nim nie będzie.

- Lily… ja miałem Ci to powiedzieć - Zaczął - Nie możemy być już dalej. To wszystko to, co robisz, to dla mnie za dużo - dodał przeczesując palcami włosy. Miałam ochotę go wyśmiać.

- Tylko, dlatego że mam problemy z samą sobą, chcesz mnie zostawić? - Zapytałam ze łzami w oczach - Dobrze. Skoro tego chcesz, ja nie będę robić problemu. Szczęśliwego nowego związku - warknęłam zaczynając odchodzić.

- Lily… pogadajmy - Brunet złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę - Daj mi to wyjaśnić - zaczął

- Nie musisz - Warknęłam po raz kolejny - Zgaduje, że nie całowałeś jej pierwszy raz. Nie pierwszy raz też mnie zdradziłeś. Ile ich już było? - dodałam krzyżując dłonie na piersi.

- Tylko Angelica - Odpowiedział cicho. Prychnęłam.

- Tylko?! - Nie zwracając uwagi na przechodniów wyrzuciłam dłonie w górę - Nie powinno być ani jednej! Powiedz mi, w czym jestem gorsza od niej? Tym, że nie ubieram się jak dziwka z ulicy i zakrywam tyle, a nawet więcej niż powinnam, czy dlatego, że się tnę? - Wymieniłam mu na palcach.

- W niczym, ja… po prostu… zdałem sobie sprawę, że nie ma tego, co było między nami na początku

- Odpowiedział spuszczając zakłopotany wzrok na chodnik.

- Mogłeś mi powiedzieć wcześniej, prosto w oczy. Teraz czuje się jak ostatni śmieć, który nic dla ciebie nie znaczył. Z resztą, dlaczego ja się okłamuje, tak było prawda? Byłeś ze mną tylko po to żeby się ze mną przespać, ale jak dowiedziałeś się, że to Ci się nie uda, to postanowiłeś to spieprzyć, tak? Dałeś mi nadzieje. Nadzieje na coś, czego już nigdy więcej nie będzie - Mówiłam, a łzy spływały po moich policzkach - To koniec - dodałam odwracając się na pięcie.

Słyszałam jeszcze jak mnie nawoływał, ale ignorowałam to. Skrzywdził mnie. Złamał serce, a je nie łatwo będzie poskładać.

Po pokonaniu bezpiecznej odległości i upewnieniu się, że za mną nie szedł usiadłam na ławce i wyjęłam z kieszeni jeansów telefon. Wystukałam numer do Rachel i spokojnie zaczekałam, aż odbierze.

- Cześć Lily, co się dzieje? W ogóle gdzie ty jesteś? Miałaś być pod galerią pół godziny temu - Lawina pytań od strony Rocky mnie nie zdziwiła. Zawsze tak reagowała, gdy gdzieś się spóźniłam chociażby pięć minut.

- Rachel przepraszam, ale nie dam rady dzisiaj przyjść - Zaczęłam drżącym głosem - Możemy to przełożyć? - dodałam

- Jasne, że możemy. Lily, co się stało? Przecież słyszę, że coś jest nie tak - Usłyszałam, a to sprawiło, że miałam ochotę się rozpłakać.

- Pogadamy o tym jak przyjdę do Ciebie wieczorem, Okey? - Zaproponowałam - Teraz muszę coś załatwić

- Trzymam Cię za słowo - Powiedziała - To do zobaczenia.

- Do zobaczenia - Tymi słowami zakończyłam naszą rozmowę i ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku.

***
                                                                       ~ Klik ~
                                                       
Idąc z nowym kolorem na głowie przez ulice Londynu czułam, że dzisiaj stanie się coś jeszcze gorszego niż to, co już mnie spotkało.

Gdy już znajdowałam się pod domem przyjaciółki, wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam dzwonek. Po dosłownie kilku sekundach w drzwiach pojawia się Rocky w swojej jak zwykle za dużej bluzie i krótkich jeansowych spodenkach. 

- Czekaj… nowy kolor… Coś nie tak z Rayn’em? - Zapytała wskazując na moje włosy.

- Tak jakby - Zamruczałam idąc za nią do salonu.

- Gadaj jak na spowiedzi - Zczęłam, gdy siedziałyśmy już na kanapie obładowane popcornem, żelkami oraz lodami czekoladowymi i czekałyśmy, aż pierwszy film się zacznie.

- Od, czego by tu zacząć…

xx

I jak się podoba? Wiem, że początki zawsze są nudne, ale od następnego już coś będzie się dziać. Obiecuje (: Nie wiem kiedy się pojawi, ponieważ poprawiam rozdziały, ale na pewno za niedługo razem z szablonem ;)

Powiedzcie co myślicie, to dla mnie ważne xx

1 komentarz:

Szablon wykonany przez Calumi